Praca służb fitosanitarnych barierą w eksporcie zboża

Izba Zbożowo-Paszowa

Podczas „okrągłego stołu” w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi rolnicy, przetwórcy i eksporterzy uzgodnili, że do lipca wyślą do odbiorców na świecie 3,2 mln ton zboża, które stanie się priorytetowym towarem dla portów morskich. – Aby osiągnąć ten cel, muszą się bardziej zaangażować służby fitosanitarne, których działania blokują transport nawet na kilka dni. Dziś nie ma czasu na opieszałość – tłumaczy Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej.

W ostatnim tygodniu kwietnia 2023 r. doszło do serii burzliwych spotkań w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi w ramach „okrągłego stołu”, w których uczestniczyli rolnicy, eksporterzy oraz urzędnicy odpowiedzialni za handel zbożem. Tematem rozmów było zalegające w Polsce zboże z Ukrainy, którego nadpodaż zaszkodziła interesom krajowych hodowców – ceny spadły poniżej granicy opłacalności.

– Ceny zboża są uzależnione od cen na giełdach światowych. W Polsce dysponujemy strukturalną nadwyżką zboża (7-10 mln ton), którą co roku eksportujemy. Aktualnie nadwyżka ta jest większa, choć nikt nie wie jak duża. Wpłynął na nią napływ zboża z Ukrainy w graniach 6 mln ton. Część tego zboża jest reeksportowana dalej, ale część pozostało w naszym w kraju. Nie wiemy, jak dużo tego zboża nadal jest – opowiada Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej w rozmowie z Portalem TSL.

Niewydolna przepustowość portów

Polskie zboże było dotąd systematycznie eksportowane statkami. Aktualnie przepustowość portów morskich jest niewystarczająca, aby wysłać ekstra nadwyżkę zboża do importerów. – W lecie 2022 r. minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zaapelował do rolników, aby nie sprzedawali zboża, gdyż ceny pójdą w górę. Rolnicy się posłuchali i tak wzrosła nadwyżka, a ceny spadły. Wówczas cena tony pszenicy wynosiła 1700 zł, a dziś tona kosztuje nawet 800 zł – informuje Piątkowska.

Podczas obrad „okrągłego stołu”, w czasie, kiedy wyszedł z sali minister, wicepremier Henryk Kowalczyk, rolnicy i przetwórcy zboża omówili dręczące ich problemy i uzgodniło wspólną listę postulatów wobec rządu. Podpisało się pod nią kilkanaście organizacji. Podczas kolejnego dnia obrad, doszło do spotkania firm eksportowych (polskich i globalnych) z ministrem rolnictwa oraz z przedstawicielami służb fitosanitarnych. – Poinformowaliśmy ministra, że przepustowość portów jest niewydolna oraz zaproponowaliśmy działania w celu ich usprawnienia, w tym potrzebne inwestycje. Wskazaliśmy, że porty blokowane są przez statki z węglem. Statki można wykorzystać do transportu zboża, ale czyszczenie ładowni zajmuje średnio pięć dni. Nie powinno być zastojów, a niestety tracimy tydzień – opowiada prezes Izby Zbożowo-Paszowej.

– Prosiliśmy ministra o nadanie priorytetu dla transportu zboża, a nie węgla. Rząd ma problem z węglem, ponieważ kupiono go za dużo. W celu przyspieszenia eksportu zboża, chcemy dodatkowo włączyć transport drogowy do niemieckich portów. Sądzimy, że będzie można przewieźć w ten sposób ok. 250 tys. ton miesięczne – dodaje Monika Piątkowska.

3,2 mln ton zbóż ma wyjechać z Polski

Branża zbożowa szacuje, że do lipca uda się wyeksportować z Polski ponad 3,2 mln zbóż. Pod warunkiem, że wszystkie podmioty odpowiedzialne za eksport będą ze sobą współpracować. – Muszą zaangażować się służby fitosanitarne, których działania blokują transport nawet na kilka dni. Dziś nie ma czasu na opieszałość, trzeba ten proces usprawnić. Nie powinno być tak, że zupełnie inaczej pracują służby w Gdyni, w Gdańsku i w Świnoujściu. Trzeba te procesy ustandaryzować i przyspieszyć – tłumaczy prezes Piątkowska.

Plan wyeksportowania 3,2 mln ton zboża nie rozwiąże problemu nadwyżki zboża. Poza tym za kilka miesięcy rozpocznie się nowy sezon i na rynek wejdzie kolejne 35 mln ton. Dodatkowo pozostanie w elewatorach kilka milionów ton zboża z poprzedniego sezonu. – Ostatni rok został niestety zlekceważony. Rząd przespał 12 miesięcy. My chcemy otwierać nowe rynki dla polskiego zboża i firmy eksportowe mają taką zdolność. Ale nie mamy jak zboża wysłać w świat. Wszystkie bariery, które zdiagnozowaliśmy należą do kompetencji państwa – informuje prezes Izby Zbożowo-Paszowej. – Będziemy kontynuować rozmowy ze służbami fitosanitarnymi, aby usprawnić ich działania. W Niemczech służby pracują na tej samej legislacji unijnej, a tamtejsi eksporterzy są w stanie sprawnie wysyłać zboże do Egiptu. Egipt prosi o polskie zboże, ale my sami sprawiamy sobie zbędne bariery administracyjne. Podczas spotkania w resorcie rolnictwa przedstawiciele służb fitosanitarnych zaprzeczali wszystkim zarzutom z naszej strony. Mam jednak nadzieję, że zadziała siła sprawcza wicepremiera Kowalczyk, bo dziś wszyscy jesteśmy pod ścianą – mówi nam Monika Piątkowska.

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane