DACHSER Air & Sea Logistics podjął się zadania przetransportowania suwnic kontenerowych m.in. z Polski do portu w Hajfie. Nowe suwnice pokonały drogę z naszego kraju przez Hamburg nad Morze Śródziemne, a ich części trzeba było przy okazji odebrać od dostawców z całej Europy.
Od 2010 r. statki typu Post-Panamax (są zbyt duże, by zmieścić się w śluzach Kanału Panamskiego) korzystają z terminalu kontenerowego Carmel w Hajfie. Terminal może bowiem obsługiwać jednostki o długości ponad 350 metrów. Głębokość wody przy pirsach przeładunkowych terminalu wynosi ponad 15 metrów, a przy terminalu naftowym nawet do 10 metrów. Aby dotrzymać kroku pracom przy nabrzeżu, zarządca portu postanowił dosłownie wejść na wyższy poziom, zamawiając cztery nowe, przedłużone dźwigi kontenerowe w firmie Kocks Ardelt Kranbau z Bremy, światowego lidera na rynku suwnic bramowych Goliath i pioniera w rozwoju żurawi kontenerowych.
Stalowe konstrukcje powstały w Polsce
– Części i komponenty suwnic musiały zostać zebrane z całej Europy, a następnie wysłane z Hamburga – wyjaśnił Hans-Ulrich Brüggemann, manager Seafreight Projects w DACHSER Air & Sea Logistics w Kolonii. Stalowe elementy konstrukcyjne zostały wyprodukowane w Polsce, 26 ciągników terminalowych przyjechało z Antwerpii, a poszczególne części maszyn pochodziły od dostawców rozsianych po całej Europie.
– Zebranie wszystkich elementów i skoordynowanie procesów było zadaniem herkulesowym. Nie byłoby to możliwe bez ścisłej współpracy z naszym zaufanym partnerem, ICL-Israel Cargo Logistics. Od momentu rozpoczęcia projektu, linia telefoniczna łącząca zespoły DACHSER w Kolonii i Hajfie jest cały czas rozgrzana do czerwoności – podkreslił Brüggemann.
Części do pierwszego dźwigu dotarły do Hajfy w marcu, do drugiego w czerwcu, a dostawy elementów trzeciego i czwartego spodziewane są przed końcem roku. Pierwsze zapytanie od ICL dotyczące tego zlecenia Brüggemann i jego zespół otrzymali w grudniu 2020 r. – Szczególne wyzwanie stanowiły ogromne wymiary dźwigów kontenerowych. Nawet po rozmontowaniu elementy były bardzo duże w porównaniu z tym, co można transportować ciężarówkami i statkami. Niektóre części miały do 15 metrów długości – wyjaśnił ekspert DACHSER ASL.
Podróż dźwigów odbywała się ciężarówkami z fabryki w Polsce do Hamburga, gdzie wielkość pojedynczych części decydowała o tym, czy były one składowane w 40-stopowych zamkniętych kontenerach, czy w tzw. kontenerach z otwartym dachem. Wyjątkowo szerokie elementy stalowe były transportowane na 40-stopowych kontenerach “flat rack”, które nie mają dwóch dłuższych ścian, a jedynie dwie krótkie oraz podłogę – natomiast bardzo długie elementy były transportowane na 40-stopowych platformach bez ścian i dachu. – To zadanie wymagało dużej precyzji zarówno na etapie planowania, jak i w tracie realizacji, ale wszystko przebiegło bez problemów – zaznaczył Brüggemann.
Wykorzystano polski podnośnik
W Hajfie, pod kierownictwem Amira Levy’ego, dyrektora handlowego ds. importu oceanicznego w ICL, zespoły ICL i DACHSER zapewniły szybki transport wszystkich kontenerów na miejsce instalacji w porcie. Specjalnie do montażu suwnic sprowadzono z Polski całkowicie zdemontowany podnośnik, który zostanie zabrany z powrotem po zakończeniu prac w 2022 roku. Dzięki takiemu wyposażeniu dźwigi kontenerowe mogą być szybko zmontowane i przygotowane do pracy w terminalu.
– Transport suwnic portowych wraz z częściami zebranymi z całej Europy to ogromne wyzwanie. Ale właśnie to czyni ten projekt tak interesującym. Jeśli wszystkie procesy są prawidłowo realizowane, nawet największy dźwig staje się niemalże tylko kolejnym elementem ładunku morskiego – podsumował Hans-Ulrich Brüggemann.