Na rynku KEP (usługi kurierskie, ekspresowe i paczkowe) dominują duzi gracze z rozbudowaną siecią, ale rynek uzupełnia bardzo liczne grono małych firm – kurierów, którzy są ich podwykonawcami. Według Krajowego Rejestru Długów rosną zaległości finansowe tych podmiotów. Stanowią już 72 proc. zadłużenia całej branży KEP, które szacowane jest na 40,7 mln zł.
Najnowsze dostępne dane wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet pokazują, że na koniec 2023 r. w Polsce funkcjonowało 8,6 tys. firm kurierskich. W ciągu roku przybyło ich 600, co oznacza 8-proc. wzrost. Patrząc wstecz głębiej, widać, że na przestrzeni 5 lat ich liczba zwiększyła się aż o 52 proc. To głównie jednoosobowe działalności gospodarcze. Motorem intensywnego rozwoju tej branży jest ogromne zapotrzebowanie na usługi kurierskie, napędzane przez rosnącą sprzedaż w Internecie. To ona przynosi kurierom najwięcej zleceń i zysku. W tym roku na rynku widać wyraźny trend: klienci szukają tańszych odpowiedników droższych towarów. Popularnością cieszą się chińskie platformy zakupowe. Polacy kupują więcej za mniej, a to przekłada się na wzrost zleceń dostawy zamówionych produktów.
Wyścig kurierów, mali zostają w tyle
Rynek KPE jest postrzegany przez pryzmat największych firm, jednak gros branży stanowią podmioty funkcjonujące w skali mikro. To właśnie jednoosobowe działalności gospodarcze mają największe problemy finansowe. Ich model biznesowy opiera się na tym, że kupują lub biorą w leasing auto dostawcze i nawiązują współpracę z większą firmą kurierską na podstawie umowy B2B. Na jej zlecenie dostarczają przesyłki klientom. To rozwiązanie jest popularne zwłaszcza wśród osób zaczynających działalność w branży. Nie zawsze potrafią one jednak poprawnie skalkulować koszty funkcjonowania. Składają się na nie raty za samochód, koszty paliwa, serwisu, napraw oraz wymiany części, np. opon, oraz ubezpieczenia pojazdu. Do tego dochodzi opłacenie ZUS oraz podatku dochodowego, a także obsługi księgowej. Jeśli macierzysta firma nie zapewnia urządzeń do skanowania przesyłek, odzieży roboczej, sprzętu do pakowania i przewożenia paczek, telefonu komórkowego i nawigacji – koszty jeszcze bardziej idą w górę. Do tego dochodzi duża presja rynkowa, która wymusza niską marżę na usługach. Branżę uzupełniają osoby prowadzące punkty odbioru i nadawania paczek w ramach współpracy franczyzowej z dużymi firmami. Budżet JDG-ów nie zawsze jest w stanie udźwignąć koszty, jakie wiążą się z prowadzeniem biznesu.
Widać to w danych KRD. Spośród całej kwoty zadłużenia branży kurierskiej, która sięga 40,7 mln zł, aż 72 proc. to nieuregulowane zobowiązania JDG-ów. Mają one do oddania 29,3 mln zł. Spółki prawa handlowego, a więc duże firmy, powinny zapłacić 11,4 mln zł. Liczba dłużników w całym segmencie to 1325, z czego gros, bo aż 1003, to najmniejsze podmioty. Średnie zadłużenie branży wynosi 30,7 tys. zł, a JDG-ów – 29,2 tys. zł.
– Od stycznia 2024 roku zadłużenie branży kurierskiej wzrosło o 5,6 miliona złotych. Tylko w ubiegłym roku działalność zawiesiło 645 firm kurierskich, a rok wcześniej 490. To głównie najmniejsze podmioty. Jak pokazują nasze dane, odpowiadają one za niemal trzy czwarte zadłużenia branży. Niska marża, presja rynkowa i rosnące koszty operacyjne sprawiają, że coraz więcej jednoosobowych działalności gospodarczych nie jest w stanie regulować swoich zobowiązań. Najmniejsze podmioty nie mają zaplecza finansowego, a bez niego trudno o utrzymanie się na rynku, kiedy przychodzi gorszy okres
– informuje Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Paczka na kredyt
Aby rozpocząć działalność, JDG-i zwykle posiłkują się zewnętrznym finansowaniem na zakup samochodu. Dwie trzecie zadłużenia, które obarcza kurierów, tj. 27 mln zł, to właśnie niezapłacone raty kredytów i leasingu. Połowa tej kwoty została wpisana do KRD przez pierwotnych wierzycieli, a reszta przez fundusze sekurytyzacyjne, które odkupiły od nich te długi.
– Zadłużenie jednoosobowych działalności gospodarczych wobec banków i firm leasingowych wynika z tego, że nie mają one regularnych dochodów, więc nie zawsze są w stanie opłacać zobowiązania w terminie. Liczba i wartość zleceń dla najmniejszych kurierów zmienia się w zależności od zapotrzebowania rynku, na co wpływ ma także sezonowość. Więcej pracy jest w okolicach świąt Bożego Narodzenia czy w dni darmowej dostawy w listopadzie. Później następuje słabszy okres, dochody są znacznie niższe, a to zaburza płynność finansową najmniejszych podmiotów. W efekcie tracą one zdolność regulowania zobowiązań, a ich wierzyciele, chcą odzyskać od nich pieniądze, kierują sprawy do windykacji – komentuje Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
Największy rynek przesyłek jest na Mazowszu i właśnie tam długi są najwyższe. Zaległości kurierów działających w tym województwie stanowią prawie 1/4 całej sumy widniejącej w KRD i wynoszą 10,2 mln zł. Na Śląsku długi sięgają 4,2 mln zł, a w województwie dolnośląskim 4 mln zł.
Miliony zamrożone u klientów
Kurierzy sami zmagają się z dłużnikami – mają do odzyskania od klientów 34 mln zł. Za usługi nie płacą im przede wszystkim firmy handlowe – uzbierało się tu 18,4 mln zł nieuregulowanych faktur. Z należnościami zalegają też przedsiębiorstwa transportowe i magazynowe – 4,5 mln zł oraz przemysłowe – 4 mln zł.