Cena oleju napędowego przekroczy 8 zł za litr?

Pixabay

W lutym rozszerzone zostanie unijne embargo na rosyjską ropę – o produkty ropopochodne. Co stanie się z cenami detalicznymi paliw? Analitycy londyńskiej firmy Unibet mają niekorzystne pomyśle prognozy dla przewoźników i kierowców, którzy mają auta z silnikiem diesla.

Wbrew prognozom ekspertów początek stycznia nie przyniósł podwyżek cen paliw związanych z przywróceniem 23-procentowej stawki VAT. Kluczowy – hurtowy i detaliczny – sprzedawca paliw, koncern PKN Orlen obniżył cenę podstawową w taki sposób, aby różnica kompensowała powrót pierwotnej stawki podatkowej. Szykuje się kolejny punkt zapalny dla rynku paliwowego: 5 lutego 2023 roku zacznie obowiązywać rozszerzony zakaz sprowadzania z Rosji rafinowanych produktów ropopochodnych.

Stawka za ON idzie w górę

Analitycy Unibet prognozują, że największy wpływ wywrze to na cenach oleju napędowego. Obecnie ponad 30 proc. sprzedawanego w Polsce diesla pochodzi z zakupów zewnętrznych. W 2021 roku ponad 60 proc. importowanego paliwa pochodziło z kierunku wschodniego, które w 2022 roku udało się zredukować do ok. 35 proc.

Nagła rezygnacja z tak znaczącej części zakupów będzie wymagała zastąpienia ich alternatywnymi źródłami. Eksperci podkreślają, że będą one jednak znacznie droższe. Zmiana ta będzie miała więc odczuwalny wpływ na cenę, jaką ostatecznie zobaczy na stacji paliw odbiorca detaliczny. Ryzyko, że średnia cena oleju napędowego (ON) przekroczy w lutym 2023 roku 8 zł za litr wynosi – według Unibet – 67 procent.

Diesla nie wystarczy dla wszystkich

Embargo na rosyjską ropę dotknie całej Unii Europejskiej, która w uśrednionych danych za 2022 rok zaimportowała z kierunku wschodniego ponad 40 proc. swojego zapotrzebowania na olej napędowy. Eksperci mówią o możliwości wystąpienia niedoborów w UE na poziomie sięgającym pół miliona ton. Choć może to być „jedynie” ok. 6 proc. całkowitego zapotrzebowania, to wniosek jest prosty – diesla nie wystarczy dla wszystkich. O ograniczoną ilość paliwa będą zatem konkurować poszczególne kraje Starego Kontynentu, co prawdopodobnie poskutkuje wzrostem ceny. Kto zastąpi Rosję? Eksperci wskazują, że kluczowe kierunki zdolne do zaspokojenia nowego zapotrzebowania na ropę to Kuwejt i Arabia Saudyjska. Niezwiązani geopolitycznie z Europą dostawcy będą więc realizować swój interes ekonomiczny – dyktując wyższe ceny zdesperowanym nabywcom.

Czy PKN Orlen ponownie „uratuje” kierowców?

W mediach pojawiają się teorie, jakoby PKN Orlen miał ponownie dokonać interwencji na rynku, „biorąc na swoje barki” skokowy wzrost kosztów pozyskania surowca. Eksperci studzą jednak pozytywne nadzieje. Przede wszystkim dlatego, że koncern został już obciążony kosztami pierwszej operacji, które w tym przypadku byłyby bez porównania wyższe. Konieczność konkurowania cenowego z bardziej zamożnymi krajami Europy oraz wzrost kosztów pośrednich związany z wysoką inflacją sugeruje, że koncern będzie musiał obciążyć rosnącymi cenami kierowców. Według analityków Unibet, diesel jest bowiem szeroko stosowany w drogowym transporcie towarowym i kolejowym, a jego udział w sprzedaży w grupie sześciu paliwowych produktów podstawowych wynosi aż 61,5 proc. Optymizmem napawa fakt, że sytuacja ta nie powinna w znacznym stopniu wpłynąć na ceny benzyny, na którą zapotrzebowanie jest znacznie mniejsze niż ropę.

Analitycy londyńskiej firmy oceniają, że szansa na to, że średnia cena benzyny 95-oktanowej (Pb 95) przekroczy 7 zł za litr w lutym 2023 roku wynosi 12 proc.

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane