W trakcie tegorocznych wakacji ceny paliw na stacjach wzrosły na stacjach łącznie o około 20 groszy na litrze – podwyżki wprowadzane były jednak systematycznie o kilka groszy co tydzień i przez to nie były zbytnio dotkliwe – informuję analitycy e-petrol.pl. Dzięki programom rabatowym koszt paliwa mógł zostać obniżony nawet o kilkanaście złotych przy tankowaniu pełnego baku. Niestety promocje kończą się wraz z końcem sierpnia.
Zgodnie z prognozami cen paliw e-petrol.pl z ubiegłego piątku, w tym tygodniu rafinerie w praktyce w bardzo niewielkim zakresie zmieniały ceny dla odbiorców hurtowych. Polscy producenci: PKN Orlen oraz Saudi Aramco od ubiegłej soboty co prawda aż pięciokrotnie zmieniali cenniki paliw, ale w efekcie korekt cenowych dziś średnia cena benzyny bezołowiowej w hurcie wynosi 5408,80 zł netto za 1000 litrów – to tylko o 5 zł więcej niż przed tygodniem. Nieco bardziej podrożał olej napędowy, którego cena wzrosła o 43 zł na metrze sześc., aktualnie w hurcie paliwo to jest o 160 zł tańsze od benzyny i dziś jego średnia cena wynosi 5248 zł za 1000 l. W przypadku oleju opałowego lekkiego obserwujemy systematyczne podwyżki. W tym tygodniu cena tego paliwa wzrosła o 92 zł na metrze sześć., a przez ostatni miesiąc paliwo to podrożało aż o 400 zł netto i dziś rafinerie żądają za 1000 l oleju opałowego lekkiego przeciętnie 4599,60 zł netto.
Z analizy detalicznych cen paliw w Polsce, przeprowadzonej przez e-petrol.pl w połowie tego tygodnia wynika, że średnie ceny na stacjach nie uległy większej zmianie. W tym tygodniu korekta ceny wyniosła 1 grosz na litrze obu gatunków benzyn, olej napędowy nie zmienił swojej ceny, a autogaz potaniał o 3 gr na litrze. Średni wydatek za benzynę 95 w tym tygodniu wynosi 6,65 zł i 6,45 za litr oleju napędowego, w przypadku LPG za litr tego najtańszego paliwa trzeba było wydać 2,75 zł.
Niewielkie zmiany w hurcie i detalu
Z prognoz e-petrol.pl wynika, że w sobotę i wtorek zarówno PKN Orlen, jak i Saudi Aramco wprowadzą kolejne zmiany do swoich cenników hurtowych – ich skala powinna być jednak ograniczona. Paliwa napędowe mogą w sumie do połowy przyszłego tygodnia podrożeć o kilkanaście złotych na 1000 litrów, z większą zmianą muszą się liczyć natomiast nabywcy olejów grzewczych.
Sytuacja na rynku paliw, szczególnie podczas ostatnich wakacji, wyraźnie pokazała, że podwyżki czy spadki cen u producentów paliw nie od razu przenoszą się na stacje tankowania, a w tym roku dodatkowo nie mieliśmy do czynienia ze skokowymi zmianami cen hurtowych, dlatego ostatni wakacyjny tydzień powinien przynieść jeszcze stabilizację cen na poziomach podobnych do obecnych.
– Najpopularniejszą benzynę bezołowiową średnio powinniśmy tankować po 6,65-6,75 zł za litr, podczas gdy za olej napędowy właściciele samochodów z silnikiem wysokoprężnym wydadzą 6,44-6,54 zł/l. Tradycyjnie już najmniejsze wahania cen dotyczyć będą autogazu – w przyszłym tygodniu przeciętnie za litr tego paliwa będzie się płacić 2,71-2,78 zł – informują analitycy e-petrol.pl.
– Pisząc o prognozowanych czy też realnych poziomach cenowych zawsze wskazujemy podstawowe ceny bez zniżek, a te podczas tegorocznych wakacji pozwalały na większości dużych sieciowych stacji obniżyć ceny z pylonów o 30 groszy, a czasem i więcej na każdym zatankowanym litrze benzyny czy diesla. Warto mieć na uwadze, że na większości stacji wakacyjne programy rabatowe mają się zakończyć 31 sierpnia 2023 r. także, pomimo tego, że e-petrol.pl nie prognozuje większych zmian w cenach detalicznych, to i tak warto zatankować przed przyszłym weekendem – czytamy w raporcie.
Powody do pesymizmu
Ostatnie dni upływają pod znakiem pesymizmu związanego ze słabym poziomem reakcji gospodarki chińskiej na zapowiedzi wsparcia ze strony władz. Miało to przyspieszyć wyjście gospodarki chińskiej z „popandemicznego stuporu” i przez wszystkich analityków było postrzegane jako ewentualny motor dla wzrostu cen i konsumpcji surowca i paliw w drugiej połowie tego roku. W ostatnich dniach nadzieje te bledną, a dodatkowe emocje wiążą się z dzisiejszym wystąpieniem szefa Fed, który także może ostudzić nadzieje na dynamiczne zmiany w kolejnych tygodniach.
Nieco odmienne stanowisko zaprezentowali w ostatnich dniach analitycy Goldman Sachs, którzy podnieśli prognozy dotyczące ceny ropy do końca 2023 r. Zdaniem banku “niższe zapasy komercyjne w OECD mogą dodać 2 dolary do prognozy Brent na koniec 2023 r. wynoszącej 86 dolarów za baryłkę”. Goldman wiąże ryzyko wzrostowe z niższymi dostawami z państw OPEC+ oraz z perspektywą dalszego zaangażowania Arabii Saudyjskiej w cięcia produkcji.
W mijającym tygodniu ważne głosy dotyczące zmian podaży surowca na rynku światowym docierały z krajów, które z racji problemów politycznych i gospodarczych nie eksportują ropy w dawnych ilościach. Wśród nich należy zwrócić uwagę w pierwszej kolejności na Iran, który ogłosił, że planuje do końca września zwiększyć wydobycie ropy do 3,4 mln baryłek dziennie. Ma to nastąpić mimo obowiązujących amerykańskich sankcji i może oznaczać większy napływ irańskiej ropy m.in. na rynki azjatyckie. Na uwagę zasługuje także trwająca runda rozmów o przywróceniu eksportu ropy z irackiego Kurdystanu przez turecki port Ceyhan. Problem w tej części Azji trwa od marca, a przed zamknięciem przesyłu ropy ropociągiem Kirkuk-Ceyhan do Turcji Kurdystan dostarczał na rynek światowy według różnych szacunków od 400 do 450 tys. baryłek ropy dziennie. Uruchomienie dostaw także pozycjonowałoby Irak wyżej w globalnej tabeli eksporterów surowca. W tej sytuacji powrotu dużego eksportu z Iranu i Iraku – choć na razie jedynie hipotetycznej – niewykluczone, że redukcje poczynione przez Arabię Saudyjską i Rosję odpowiednio o 1 milion baryłek dziennie i 500 tys. baryłek dziennie nie będą wystarczajacym stymulatorem dla cen ropy.
Opracowanie: Gabriela Kozan i Jakub Bogucki – e-petrol.pl