Nowy wirus rozprzestrzeniający się na całe Chiny z miasta Wuhan zbiera żniwo także w innych rejonach świata. Choroba atakuje ludzi, ale utrudnia też procesy logistyczne. Z powodu epidemii chińskie władze przedłużyły święta księżycowego nowego roku, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa – w efekcie zamknięte są niektóre fabryki i centra logistyczne. Na nowe restrykcje, skutkujące wymiernymi stratami, musi być przygotowana branża morska.
Aby zapobiec rozprzestrzenianiu koronawirusa zostaną wprowadzone potencjalne ograniczenia w transporcie ładunków. – Chodzi o przeciwdziałanie eskalacji zagrożenia – twierdzi Beth Bradley, partner w kancelarii Hill Dickinson, która specjalizuje się w branży morskiej. – Firmy zajmujące się żeglugą morską muszą być przygotowane na nowe problemy, występujące tradycyjnie podczas epidemii. Z takimi zjawiskami mieliśmy do czynienia np. kiedy groźne były wirusy Ebola i SARS. W tego typu sytuacjach wprowadzane są kwarantanny dla załóg statków, a także zamykane są porty. To wszystko negatywnie oddziałuje na przewozy towarów – tłumaczy Bradley.
Epidemia na “Uralu”
Są już pierwsze doniesienia o chorych załogach statków. Na pokładzie kontenerowca CMA CGM „Ural”, który jest w drodze z Chin do portu Suez, skąd ma płynąć do portów Morza Śródziemnego, zachorowało sześciu marynarzy ze Sri Lanki. Wszyscy mają objawy choroby wirusowej, w tym wysoką gorączkę. Nie wiadomo, czy zarazili się koronawirusem „Wuhan”. Aby to stwierdzić, statek powinien zawinąć do portu, w którym są odpowiednio wyposażone służby medyczne. Kontenerowiec „Ural” przebywał w kilku chińskich portach w dniach 9-15 stycznia.
W razie konieczności poddania członków załóg kwarantannie i hospitalizacji, pojawią się opóźnienia w dostawach ładunków i roszczenia wobec armatorów. Kancelaria Hill Dickinson ostrzega, że firmy transportowe muszą się liczyć z koniecznością wypłaty odszkodowań oraz z wyższymi kosztami morskiego frachtu.
Siła wyższa
Od roszczeń może chronić obowiązująca w umowach klauzula o sile wyższej. Do nadzwyczajnych zdarzeń, które uniemożliwiają wywiązanie się z warunków umowy należy wybuch epidemii. Wydarzenia, które mają miejsce w Chinach nie kwalifikują się (jeszcze) do uznania ich za siłę wyższą. – Nie wprowadzono zakazu podróżowania do Chin ani do krajów sąsiadujących z Chinami. Do tej pory ograniczeniem wjazdu objęto tylko miasta, w których ogłoszono epidemię. Jest mało prawdopodobne, aby jakakolwiek sytuacja mogła być objęta klauzulą siły wyższej. Jeżeli jednak epidemia nasili się i będą wprowadzone zakazy podróży, wówczas z pewnością pojawią się pytania dotyczące możliwości skorzystania z tej klauzuli – tłumaczy John Agapitos z Hill Dickinson.
W zeszłym roku brakowało w Polsce leków, bo nie było produkowanych w Chinach substancji czynnych. Teraz będzie lepiej czy jeszcze gorzej? Tak pytam.