Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN) protestuje przeciwko planom wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Według jej prezesa, Leszka Wiwały, „prohibicja” będzie dyskryminowała punkty sprzedaży paliw, a zatem „godzi w podstawowe prawa przedsiębiorców”, regulowane przez Konstytucję RP i przepisy UE.
POPiHN zrzesza kilkanaście podmiotów, w tym największe sieci stacji paliw działające na polskim rynku. W oświadczeniu organizacji, podpisanym przez prezesa Wiwałę, czytamy, że przedsiębiorcy dostrzegają problem społeczny, jakim jest nieodpowiedzialne spożycie napojów alkoholowych. Ale nie zgadzają się na proponowane przez ministerstwo zdrowia oraz przez polityków (Nowa Lewica i Polska 2050) zmiany. – „Zaniepokojenie budzą propozycje zmian prawnych ze strony Rządu i grup parlamentarzystów, które, pod pozorem walki z problemami alkoholowymi, prowadzą do ewidentnej i niczym nieuzasadnionej dyskryminacji branży paliwowej w porównaniu do innych kanałów dystrybucji alkoholu w Polsce” – informuje POPiHN.
“Prohibicja na stacjach niezgodna z Konstytucją”
Organizacja dystrybutorów paliw nie zgadza się na wprowadzenie zakazu sprzedaży napojów alkoholowych wyłącznie na stacjach paliw, gdyż proponowane przepisy – według POPiHN – „godzącą w podstawowe prawa przedsiębiorców, chronione na gruncie Konstytucji RP i prawa Unii Europejskiej”.
Kolejnym argumentem mają być „negatywne skutki dla konsumentów paliw”. Branża paliwowa postuluje aby, z”godnie z zasadami prawidłowej legislacji, wprowadzać takie przepisy, które będą skuteczne i sprawiedliwe, a ich potencjalne oddziaływanie zostanie właściwie określone w procesie oceny skutków regulacji”. Według POPiHN, zamiast zakazu sprzedaży potrzebne są kampanie społeczne.
Stracą stacje, zyskają sklepy z alkoholem
– „Stacji paliw, na których funkcjonują sklepy prowadzące sprzedaż napojów alkoholowych, jest w Polsce ok. 5,5 tys. Tymczasem wszystkich punktów sprzedaży napojów alkoholowych (…) jest ok. 119 tys. Oznacza to, że po wprowadzeniu prohibicji wyłącznie na stacjach paliw konsumenci wciąż będą mieli możliwość zakupu alkoholu w blisko 115 tys. innych miejsc, które prawdopodobnie przejmą wolumen sprzedaży dotychczas realizowany przez sklepy stacyjne” – informuje POPiHN i odrzuca argument, że na stacje paliw konsument dociera samochodem. – „Parkingi przed dyskontami, supermarketami i galeriami handlowymi są pełne aut, którymi konsumenci przyjechali na zakupy, a jednak propozycja zakazu sprzedaży alkoholu nie uwzględnia tych kanałów sprzedaży” – czytamy w oświadczeniu.
Alkohol bardziej rentowny niż paliwa?
Według organizacji sprzedaż napojów alkoholowych w sklepach na stacjach paliw w pierwszej połowie 2025 r. miała ok. 2,1% udziału wolumenowego w alkoholowym rynku oraz 2,6% udziału w jego wartości. Napoje alkoholowe stanowią ok. 11,3% wartości sprzedaży pozapaliwowej stacji. Dlaczego zatem branża sprzeciwia się zakazowi sprzedaży? Okazuje się, że znaczenie handlu alkoholem dla rentowności poszczególnych punktów sprzedaży jest „nieproporcjonalnie duże”. – „Znaczenie sprzedaży pozapaliwowej na stacjach paliw z roku na rok rośnie i ten trend prawdopodobnie będzie się utrzymywał” – informuje POPiHN.
W dalszej części obszernego oświadczenia branża paliwowa twierdzi, że zakaz sprzedaży alkoholu nie poprawi bezpieczeństwa na drogach (tak ma wynikach z artylułu w czasopiśmie naukowym „Health Economics” z 2022 r.). POPiHN podkreśla także, że ograniczenie przychodów pozapaliwowych może więc „doprowadzić do konieczności ich zrekompensowania poprzez podwyższenie cen paliwa”.













