W chińskich portach są zablokowane polskie towary

heju. Pixabay

Jeśli obecny stan nadzwyczajny w chińskiej gospodarce potrwa dłużej, sytuacja wielu polskich firm wykorzystujących komponenty z Chin może stać się bardzo zła. Jak przewidują m.in. polscy przedsiębiorcy, można zakładać, że ze względu na braki komponentów najdalej za miesiąc sytuacja w wielu gałęziach gospodarki stanie się bardzo trudna.

– Sytuacja na rynku chińskich komponentów zaczyna robić się bardzo zła, dotyczy to w szczególności elektroniki, niektórych substancji dla farmacji, części do produkcji maszynowej i motoryzacyjnej, a nawet odzieży roboczej. Dzieje się tak ze względu na wiele zamkniętych, czy z przyczyn sanitarnych operujących najwyżej na jedną trzecią swoich mocy przerobowych chińskich fabryk, jak również na zakorkowanie chińskich portów – mówi wiceprezydent Pracodawców RP Piotr Kamiński.

– Największym problemem jest w tej chwili logistyka – w chińskich portach stoją statki załadowane kontenerami, w tym nierozładowane statki, na których są europejskie, w tym polskie towary, i takie, które miały wypłynąć z towarami chińskimi również do Polski. W szczególnie trudnej sytuacji są przedsiębiorcy, którzy wysłali do Chin produkty o krótkim terminie przydatności. Istnieje zagrożenie, że takie produkty, nierozładowane na czas, mogą ulec zepsuciu – często takie sytuacje nadzwyczajne nie są przewidziane w ochronie ubezpieczeniowej – wyjaśnia Kamiński.

Problemem dla firm, w tym polskich, jest przerwanie łańcuchów dostaw i niemożność szybkiego przeniesienia produkcji do innych państw. Gdyby ograniczenia w produkcji i eksporcie z Chin miały się przedłużać, globalne koncerny i ich kooperanci znajdą się w wyjątkowo trudnej sytuacji. – Mogą pojawić się wzajemne roszczenia finansowe, a wielką karierę zrobi prawnicza koncepcja “siły wyższej”, na którą będą powoływać się strony niezrealizowanych kontraktów – przewiduje Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP ds. społeczno-gospodarczych.

O wykorzystaniu zapisów na temat „siły wyższej” informowała wcześniej kancelaria Hill Dickinson, która specjalizuje się w obsłudze branży morskiej.

Do końca 2019 r. głównym problemem w zakresie wymiany handlowej z Chinami była wojna handlowa tego kraju ze Stanami Zjednoczonymi. Gdy strony osiągnęły już wstępne porozumienie i środowiska biznesowe oczekiwały ulgi, pojawił się koronawirus. Efektem tych dwóch zjawisk jest dalsze spowalnianie globalnej wymiany handlowej i pogarszające się nastroje przedsiębiorców.

– Z racji silnego powiązania z gospodarką Niemiec, Polska powinna szczególnie uważnie obserwować sytuację za naszą zachodnią granicą – jeszcze przed pojawieniem się koronawirusa z niemiecką gospodarką nie było bowiem zbyt różowo – podkreśla Piotr Wołejko.

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane