Inwazja wojsk Putina na Ukrainę skłoniła operatorów pociągów kursujących Nowym Jedwabnym Szlakiem (NJS) do szukania alternatywnych tras między Chinami i Europą. Chodzi o pominięcie Rosji i Białorusi, szczególnie, że na koleje rosyjskie nałożone zostały unijne sankcje gospodarcze. Firma Nunner Logistics z siedzibą w Holandii korzysta teraz z południowego szlaku NJS.

Wojna na Ukrainie trwa już dwa tygodnie. Przedsiębiorstwa, które przewożą ładunki koleją między Azją i Europą starają się utrzymać łańcuch dostaw, ale szukają przy tym alternatywnych tras. Przypominamy, że podstawowa, najkrótsza i najmniej skomplikowana trasa wiedzie z Chin przez Kazachstan, Rosję i Białoruś.

Firma Nunner Logistics poinformowała kontrahentów, że zaczyna przewozić towary z chińskiego Ningbo do niemieckiego Duisburga szlakiem południowym z wykorzystaniem kolei i transportu morskiego. – Chociaż docierają do nas szokujące wydarzenia i informacje o ludzkiej tragedii na Ukrainie, staramy się utrzymać łańcuch dostaw między Azją a Europą, aby nasi klienci otrzymywali zakontraktowane dostawy – informuje Nunner Logistics i dodaje, że zespół w centrali spółki w Heerenbergu we współpracy z TIEDADA Group i zarządem portu w Duisburgu utworzyli południowy szlak dla wspólnego połączenia kolejowego z Chin do Europy.

Nowa trasa wiedzie przez Kazachstan, następnie przez Morze Kaspijskie do Azerbejdżanu, a później przez Gruzję skąd kontenery trafiają do miast Izmit w Turcji. Stamtąd wyruszają w dalszą trasę przez Stambuł do Niemiec lub do włoskiego Triestu. Z kolei w Duisburgu część ładunków zostaje załadowanych do pociąg Nunner Logistics do Amsterdamu, skąd mogą dotrzeć jeszcze dalej, np. do Wielkiej Brytanii.

Eksperci uważają, że spadek przewozów na podstawowej trasie Nowego Jedwabnego Szlaku jest przejściowy i za pewien czas pociągi znowu zaczną kursować przez Rosję. Jest to w interesie głównego beneficjenta tych przewozów – Chin.