Duński potentat logistyczny A.P. Möller – Maersk przedstawił wyniki finansowe za rok 2023. Przychody spółki wyniosły 51 mld dolarów, czyli były aż o 30,46 mld dolarów niższe niż w roku 2022. Z kolei EBIDTA (wynik przed opodatkowaniem i odsetkami) wyniosła 9,59 mld dolarów, czyli spadła aż o 27 mld zł w porównaniu z rokiem poprzednim. Firma tłumaczy spadki niższymi stawkami w transporcie morskim.

Maersk informuje w komunikacie, że gorsze wyniki nie są zaskoczeniem dla spółki, ponieważ okazały się zgodne z prognozą na rok 2023. Firma odnotowała wyższe wyniki operacyjne, lecz wyniki finansowe spadały z powodu gorszej koniunktury w strategicznym dla firmy segmencie (spadek stawek frachtu morskiego). W efekcie przychody za 2023 r. wyniosły 51,1 mld dolarów, a marża EBIT uplasowała się na poziomie 7,7 proc.

– Rok 2023 był rokiem przejściowym po nadzwyczajnym boomie w roku 2020 spowodowanym pandemią. Pomimo znacząco zmienionych warunków osiągnęliśmy solidne wyniki finansowe i jesteśmy dobrze przygotowani do radzenia sobie z oczekiwanymi trudnościami w 2024 roku. Podejmując wczesne i zdecydowane działania w celu wymuszenia ścisłego zarządzania kosztami, dostosowaliśmy się do nowej rzeczywistości – powiedział Wincenty Clerc, prezes A.P. Möller – Maersk, cytowany w komunikacie.

– Obecnie rynek nadal charakteryzuje się solidnymi wolumenami. Chociaż kryzys na Morzu Czerwonym spowodował natychmiastowe ograniczenia zdolności przewozowych i tymczasowy wzrost stawek, ostatecznie nadpodaż zdolności przewozowych doprowadzi do presji cenowej i wpłynie na nasze wyniki. Trwające zakłócenia i widać zmienność rynku, co dodatkowo potwierdza, że obrana przez Maersk droga w kierunku zintegrowanej logistyki jest właściwym wyborem dla naszych klientów, aby skutecznie radzić sobie wyzwaniami – dodał Clerc.

Zobacz też: Zmiana prezesa DSV. Rok 2023 przyniósł grupie straty

Prognoza Maersk na rok 2024 opiera się na oczekiwaniu, że globalny wzrost wolumenu kontenerów w 2024 r. wyniesie od 2,5% do 4,5%, a Maersk będzie rósł zgodnie z rynkiem. Oczekuje się ponadto, że w 2024 r. w pełni zmaterializują się istotne wyzwania związane z nadpodażą w sektorze przewozów oceanicznych. Wciąż utrzymuje się jednak duża niepewność co do czasu trwania i stopnia zakłóceń na Morzu Czerwonym.