To nie czas, by czekać, aż na drogi wyjadą zeroemisyjne ciężarówki, napędzane energią elektryczną czy wodorem – uważa Katarzyna Syta, prezes KAES Logistics. – Sektor transportu, spedycji i logistyki może dokonać realnej zmiany już teraz i podjąć ważne kroki dla uczynienia branży bardziej przyjazną środowisku – dodaje.
Pod koniec ubiegłego roku Grupa Volvo, IVECO, Daimler Truck AG, OMV oraz Shell podjęły zobowiązanie do współpracy na rzecz stworzenia warunków dla masowego wdrożenia samochodów ciężarowych zasilanych wodorem w Europie. Program H2Accelerate jest podzielony na dwie fazy – pierwsza ma polegać na uruchomieniu pierwszych stacji tankowania i wypuszczeniu na rynek setek pojazdów, a druga na „umasowieniu”, a więc zwiększeniu skali produkcji. Zgodnie z założeniem w drugiej połowie lat 20. ciężarówek napędzanych wodorem ma być już 10 tysięcy, a wszystkie korytarze transportowe mają być wyposażone w wydajne i niezawodne stacje ładowania. Jednocześnie z danych Wood Mackenzie wynika, że do końca 2019 po amerykańskich drogach poruszało się około 2 tys. ciężarówek z napędem elektrycznym, a do 2025 liczba ta wielokrotnie wzrośnie do 54 tys. pojazdów.
Głosy pesymistów
Wymienione przykłady to bez wątpienia liczby, które mogą budzić podziw w branży. Elektryczne pojazdy wreszcie nie są już niszą, ale środkiem do osiągnięcia celu, jakim jest zrównoważony rozwój. W dalszym ciągu rozważania to nadal wizje. Już nie tak odległe, jak jeszcze kilka lat temu, ale nadal wizje.
Pesymiści i sceptycy wskazują, że może i perspektywa tysięcy elektrycznych aut na europejskich czy amerykańskich drogach może i jest realna, ale w dalszym ciągu „ekociężarówki” nie wyprą tych napędzanych tradycyjnym paliwem – 54 tysiące ekologicznych ciężarówek wobec kilku milionów na drogach Stanów Zjednoczonych, to przecież zaledwie ułamek. Również do drugiej połowy lat 20., w której ma ruszyć masowa produkcja ciężarówek napędzanych wodorem, jest jeszcze sporo czasu.
Wcale nie oznacza to jednak, że do zielonej rewolucji należy podchodzić z rezerwą czy w ogóle podważać jej zasadność. Bo nie należy! Rzecz w tym, że nie należy jej wypatrywać, bo ta… już nadeszła. W oczekiwaniu na nowe, ekologiczne rozwiązania cała branża powinna już od dawna powinna podążać „zielonym szlakiem”.
Transport kolejowy
Pod koniec roku Urząd Transportu Kolejowego opublikował dane, które mogły napawać optymizmem. W listopadzie 2020 roku po raz pierwszy od dwóch lat wzrosła (w stosunku do listopada 2019) masa przewiezionych towarów na terenie kraju. Tak, jak w listopadzie 2019 było to 19,88 miliona ton, tak rok później – już 20,6 miliona. Wzrost o 3,63 % jest więc nieznaczny, ale może być początkiem odwrócenia trendu. Tym bardziej, że grudzień przyniósł jeszcze lepsze wieści – znów odnotowano wzrost, i to o wiele większy – 13,22 proc. z 17,49 milionów do 19,79!
I choć w 2020 roku wolumen transportu kolejowego w ogólnym ujęciu odnotował stratę i przewieziono „jedynie” 77,5 miliona ton towarów wobec ponad 82 mln on w 2019, panika jest niewskazana. Branża jest coraz bardziej otwarta na transport kolejowy. Wiążą się z nim pewne ograniczenia, ale ma swoje plusy: jest tańszy i oferuje większą ładowność, a przede wszystkim… to opcja bardziej przyjazna dla środowiska. Może właśnie nadeszła – nomen omen – kolej na tę formę transportu towarowego?
Logistyka zwrotna
W dyskusji na temat ekologii w TSL nie można pominąć kwestii opakowań zwrotnych. Wiele firm nadal nie radzi sobie z obrotem opakowaniami zwrotnymi czy paletami. Nie chodzi tylko o ich utylizację i przerabianie na odpady, ale również zarządzanie szeroko pojętą informacją na ich temat – uważny, sprawny przedsiębiorca powinien mieć nad tym nadzór. Przy skutecznym prowadzeniu logistyki zwrotnej można przywrócić zużyte opakowania do obrotu czy ograniczyć nadwyżki magazynowe, a tym samym zredukować produkcję odpadów. Szczęśliwie, na rynku pojawiają się operatorzy, którzy coraz lepiej orientują się w tej kwestii i zdają sobie sprawę z wagi problemu.
Magazyny, które są eko
Coraz częściej słychać głosy o inteligentnych magazynach, napędzanych i zarządzanych przez sztuczną inteligencję i cały szereg procesów powiązanych z automatyzacją i cyfryzacją. To słuszne, ale… magazyn nie musi być inteligentny, by wpisywać się w ideę zrównoważonego rozwoju. Może po prostu być ekologiczny i to w maksymalnie praktycznym wymiarze. Instalacja fotowoltaiczna na dachu? Energooszczędne oświetlenie czy wentylacja budynku? Poprawa izolacji budynków? Żadne z tych rozwiązań nie jest przecież nieosiągalne. Wymaga tylko nakładów inwestycyjnych i chęci!
Zmiana dokonuje się już teraz
„Zielony transport” to nie utopia. Więcej – to rzeczywistość, na którą nie musimy już czekać, a jednocześnie powolny, rozłożony w czasie, żmudny proces. Rewolucja nie nastąpi wraz z wyjazdem na europejskie drogi pierwszych dziesięciu tysięcy napędzanych wodorem ciężarówek. Owszem, będzie to istotny krok w stronę transportu zeroemisyjnego, ale nie całkowite rozwiązanie kwestii transportu zeroemisyjnego. Nie należy na nie czekać, lecz… podejmować rozsądne, zdecydowane działania.
Autorką tekstu jest Katarzyna Syta, prezes KAES Logistics