Popyt na pojazdy ciężarowe może przekroczyć ich podaż

Arch. Michała Wanickiego

Tempo produkcji nowych pojazdów zostało zachwiane, dlatego część dostaw jest opóźniona. Jesteśmy jednak w kontakcie z klientami, monitorujemy sytuację i na bieżąco ustalamy, czy te opóźnienia mają negatywny wpływ na ich pracę. Staramy się nie dopuścić do strat w działalności kontrahentów – mówi Michał Wanicki, współwłaściciel spółek z Grupy Wanicki, specjalizujących się w sprzedaży ciągników i autobusów.

W jaki sposób pandemia SARS-CoV-2 wpłynęła na sprzedaż pojazdów?

Branża automotive jest bardzo wrażliwa na wszelkie zakłócenia w dostawach. Głównie dlatego, że opiera się na dostawach w krótkim terminie. W Grupie Wanicki zajmujemy się zarówno sprzedażą autokarów, jak i dystrybucją ciągników siodłowych i maszyn rolniczych. W poszczególnych sektorach sytuacja ta kształtuje się nieco inaczej.

Rynek transportu osobowego w tym momencie jest całkowicie sparaliżowany. Klienci nie myślą o podejmowaniu jakichkolwiek inwestycji, ponieważ potrzebują kapitału na przetrwanie. Nasz dział handlowy skupia się przede wszystkim na wspieraniu klientów, odkupując od nich używane pojazdy lub pomagając w ich sprzedaży. Wypracowaliśmy dobrze rozwiniętą sieć sprzedaży pojazdów używanych, dlatego możemy dystrybuować je nawet w tak ciężkim okresie.

Jeśli chodzi o sektor transportu ciężkiego, jest to gałąź gospodarki, bez której świat nie mógłby funkcjonować. To nieodłączna część każdego procesu produkcyjnego, dlatego wraz ze zwolnieniem gospodarki, zwalnia również transport. Są jednak branże, które nawet w obliczu światowej pandemii mogą funkcjonować bez problemów. Mowa tu między innymi o przemyśle spożywczym, alkoholowym, branży kurierskiej czy farmaceutyce. To branże, które inwestują i rozwijają się, a przez to potrzebują nowych pojazdów, aby sprostać oczekiwaniom rynku.

Ważnymi aspektami sprzyjającymi rozwojowi branży transportowej są: kurs euro, który wzrósł w ostatnim czasie z 4,20 zł do 4,55 zł oraz cena paliwa, która spadła o ponad złotówkę. Z 5 zł do mniej niż 4 zł na litr paliwa. W chwili obecnej, kiedy emocje opadają, społeczeństwo pomału oswaja się z nową, aczkolwiek ciężką sytuacją, coraz większa ilość przedsiębiorców chce jak najszybciej nadrobić zaległości, które powstały w wyniku trwającej epidemii. Naszym zadaniem jest pomóc im w realizacji tych planów.

W jaki sposób odbywa się sprzedaż pojazdów podczas epidemii?

Jeśli chodzi o sprzedaż używanych pojazdów ciężarowych, nie odczuwamy spadku sprzedaży. Ze względu na epidemię, możliwość oględzin pojazdu przez kupującego jest znacznie utrudniona, dlatego postanowiliśmy ułatwić cały proces. Na naszej stronie internetowej umożliwiliśmy obejrzenie materiału wideo z prezentacją całego pojazdu, ujęciem pracy silnika czy zapłonu. Każda oferta zawiera również zdjęcie 360° z wnętrza kabiny. Dzięki temu, nabywcy mogą podejmować decyzje zakupowe bez wychodzenia z domu.

Ponadto, wprowadziliśmy kilka istotnych zmian w obsłudze klienta. Nasi handlowcy korzystają z komunikatorów, aby przeprowadzić spotkania online wraz z prezentacją pojazdu w czasie rzeczywistym. Jeśli ktoś zdecyduje się na wizytę w naszym oddziale, umożliwimy spotkanie z zachowaniem zasad bezpieczeństwa i higieny. W siedzibach przygotowaliśmy specjalne pomieszczenia przeznaczone do prowadzenia negocjacji, w których możliwe jest zachowanie bezpiecznej odległości pomiędzy sprzedawcą a kupującym. Przestrzenie te są dezynfekowane za przed oraz po spotkaniu.

Sprzedajecie też ciągniki rolnicze. Jest teraz popyt na nie?

Sektor rolniczy jest zdecydowanie najbardziej odporny na sytuację związaną z koronawirusem. W tej gałęzi pandemia nie wpływa znacząco na sprzedaż maszyn. Rolnictwo boryka się jednak z innym problemem. Mam na myśli suszę, o której niewiele się mówi. W najbliższych tygodniach wszyscy możemy odczuć jej skutki.

Producenci pojazdów musieli przerwać na pewien czas produkcję, bo nie otrzymali części z Chin. Czy to nie utrudniło zaplanowanych dostaw pojazdów do nabywców?

Tempo produkcji nowych pojazdów zostało zachwiane, dlatego część dostaw jest opóźniona. Jesteśmy w stałym kontakcie z klientami, monitorujemy sytuację i na bieżąco ustalamy, czy opóźnienia te mają negatywny wpływ na ich pracę. Staramy się nie dopuścić do strat w działalnościach klientów. W sytuacjach kryzysowych działamy natychmiastowo, szukamy odpowiednich rozwiązań.

Większość producentów, których pojazdy sprzedajemy, wznowiła już produkcję, jednak ilość produkowanych pojazdów znacznie się zmniejszyła. Może to oznaczać, że gdy sytuacja na rynku transportowym zacznie wracać do normy, a rynki zachodnie będą stymulowane dodatkowymi środkami na walkę z kryzysem, popyt na samochody ciężarowe znacznie przewyższy ich podaż.

W jaki sposób Grupa Wanicki radzi sobie z kryzysem? Ile osób musiało odejść ze spółek?

W związku z trwająca pandemią, w Grupie Wanicki nie został zwolniony żaden pracownik. Czujemy się odpowiedzialni za nasz zespół i robimy, co w naszej mocy, aby zachować wszystkie miejsca pracy.

Owszem, sytuacja na rynku pracy jest coraz trudniejsza, jednak od zawsze uważamy, że pracownicy stanowią o sile naszej marki. Współpracują z nami najlepsi specjaliści w swoich dziedzinach. W tym trudnym czasie stoimy przed wyzwaniem, by udowodnić im, że postąpili właściwie, podejmując decyzję o rozpoczęciu pracy w naszej firmie.

Wynagrodzenia w Grupie Wanicki również nie zostały obniżone. Zapewniam, że nie będziemy podejmować takich decyzji do momentu, gdy sytuacja naprawdę nas do tego nie zmusi.

W jaki sposób pandemia zmieni rynek transportowy oraz wpłynie np. na ceny pojazdów?

Myślę, że cała światowa gospodarka, w tym również sektor transportowy, po pandemii bardzo zmieni sposób działania. Część firm niestety upadnie, ale będą również firmy, które w tym trudnym czasie zdołają się rozwinąć lub wyjdą z kryzysu bez większych strat. W miejsce firm, które znikną z rynku, pojawią się nowe i zapełnią luki w gospodarce.

Jeśli chodzi o ceny pojazdów, moment, w którym teraz się znajdujemy to sytuacja bezprecedensowa i nie możemy porównać go do jakiegokolwiek kryzysu sprzed lat. Póki co, producenci nie posiadają nadwyżek towarów w związku z przestojami w produkcji, dlatego nie ma powodu do obniżania cen.

Jakie firmy najczęściej inwestują teraz w rozwój floty? Przewoźnicy krajowi czy międzynarodowi? Firmy kurierskie, a może produkcyjne lub sieci handlowe?

Przemysł spożywczy, firmy kurierskie, farmaceutyka oraz przemysł alkoholowy to gałęzie, które w tym momencie rozwijają się najszybciej. Siłą rzeczy, muszą one zwiększyć swoje moce produkcyjne, dlatego to właśnie te branże najwięcej inwestują w rozwój swojej floty.

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane